Pierwsza grupa wolontariuszy Dzieło na Misji wyruszyła 25 sierpnia 2017 roku do Etiopii. Miesięczna misja odbyła się w niewielkiej wiosce – Wassera. Wolontariusze zostali podzieleni na dwie sekcje: medyczną i edukacyjną.

Grupa medyczna pomagała w miejscowej przychodni oraz przeprowadzała warsztaty tematyczne dla lokalnej społeczności, wykonała także bilanse oraz fluoryzację wśród dzieci i młodzieży, a także badała osoby chore i starsze, które nie mają dostępu do opieki medycznej. Wolontariusze zaopatrzeni byli w niezbędne środki medyczne dla potrzebujących, które po misji trafiły do miejscowej przychodni.

Grupa edukacyjna jechała z ogromnym zapałem i chęcią zapewnienia szansy na rozwój etiopskiej młodzieży i dzieci, gdyż wiedzieli, ze nie wszystkie pociechy stać na naukę oraz panuje tam wysoki procent analfabetyzmu. Nauczali angielskiego, matematyki oraz informatyki. Również tak samo jak grupa medyczna zabrali ze sobą potrzebne pomoce, tj.: akcesoria szkolne a także sprzęt elektroniczny, książki w języku angielskim oraz zabawki. Po przeprowadzeniu misji wolontariusze pozostawili w lokalnej szkole akcesoria oraz przywiezione laptopy.

Wolontariusze również zapewniali animację wolnego czasu dzieci.

Wyjazd do Wassery uświadomił wolontariuszom, że aby pomagać mądrze i długofalowo, należy pomyśleć o przeprowadzeniu kursów kreatywnego nauczania dla kadry pedagogicznej w miejscowych szkołach. Doświadczenie wolontariatu w Etiopii nauczyło, że najważniejsza jest obecność. Choć brzmi to dość banalnie, to często najprostsze rozwiązanie jest tym właściwym. Pomoc krajom ubogim nie koniecznie powinna polegać na samym dostarczeniu pieniędzy, to co jest ważne to drugi człowiek i jego doświadczenie, którym jest w stanie się podzielić. Nie ma niesienia  pomocy bez otrzymywania pomocy. Największa pomoc często jest w stanie ukrywać się w niezauważalnych szczegółach. Jest to prawdą szczególnie przy pracy z dziećmi, które to bardzo szybko i łatwo są w stanie wzorować się na osobach z ich otoczenia. Dlatego, bardzo ważną rzeczą jest niesienie świadectwa poprzez własne czyny.

 

Poniżej kilka wypowiedzi wolontariuszy będących w Etiopii.

 

W szkole w Wasserze miałam przyjemność uczyć języka angielskiego młodzież w wieku licealnym – mówi Anna Jagiełło. – Były duże różnice w poziomach, jakie reprezentowali moi uczniowie. Na początku każdy przedstawił się i dostał ‘badge’, na których mógł napisać swoje imię. (…) Uczniowie prosili mnie przy wyjściu z klasy o długopis czy kartkę. Pomyślałam, że kiedy wrócę do Polski, będę doceniała każdy długopis i kartkę, których mam mnóstwo w pokoju, a dla moich uczniów dostać taką rzecz było wielką radością i luksusem. ~Anna Jagiełło

 

W Etiopii uczyłem informatyki dzieci/studentów w szkole, pracowników przychodni oraz siostry zakonne. Początkowo myślałem, że wystarczy opowiedzieć o wybranym zagadnieniu i po chwili każdy na swoim komputerze wykona zadanie na dany temat. Ale tak było tylko na początku! Szybko zrozumiałem, że trzeba przeorganizować sposób pracy i wizję nauczania – każdemu indywidualnie pokazać to, o czym chwilę wcześniej mówiłem w teorii. Przydała się tutaj nieodzowna pomoc innych wolontariuszy. Osobiście o wielu skrótach komputerowych nie miałem pojęcia, nie wiedziałem też, że można tak szybko poprzestawiać coś w komputerze. Miałem problem, jak wytłumaczyć podwójne klikanie myszką, które umożliwiało otwarcie pliku. Słowa: „double”, „twice”, „two”, „dwa razy” wcale nie pomagały (bardzo mało osób płynnie mówiło po angielsku, nawet w przychodni). Pomagali mi za to inni uczniowie, którzy jak np. Ne’sanet bardzo szybko pisała i klikała, albo jak Addis, który bardzo dobrze znał angielski. Niejednokrotnie nie obyłoby się bez tłumacza angielsko-amharskiego.~Łukasz Jaworucki

 

Nasza misja okazała się bardziej wielokierunkowa niż planowaliśmy! W czasie naszego pobytu w Etiopii pomagałyśmy w 5 miejscach: Health Center w Wasserze, podlegającym mu niewielkim ośrodku zdrowia, zrobiłyśmy bilans w szkole, odwiedziłyśmy chorych w ich domach oraz byłyśmy w ośrodku Misjonarek Miłości w Hawassie. (…) Warto wspomnieć, że w Etiopii nie ma składek zdrowotnych, a darmową opieką medyczną są objęte kobiety w ciąży oraz dzieci do 5 roku życia. Dla pozostałych założenie karty pacjenta kosztuje 10 birrów (czyli tyle, co butelka coli). Każda dodatkowa usługa jest płatna, dlatego cała wizyta razem z lekami to koszt ok. 150 birrów co jest kwotą ok. 25 zł i 10% średniego miesięcznego wynagrodzenia Etiopczyka. Nie istnieje też coś takiego jak bilanse okresowe. Dlatego chcąc jak najlepiej zadbać o dzieci, które zostały objęte naszym programem edukacyjnym, postanowiłyśmy zrobić profilaktyczne badania pediatryczne. Zbadałyśmy blisko 100 dzieci! ~Oliwia Opacka